W ostatnią sobotę karnawału, 26 lutego w budańskim hotelu "Flamenco" odbył się doroczny "BAL POLSKI", po raz pierwszy zorganizowany przez Ogólnokrajowy Samorząd Mniejszości Polskiej na Węgrzech.Patronat honorowy nad balem objęli: Ambasador Nadzwyczajny i Pełnomocny RP na Węgrzech Roman Kowalski i Sekretarz Stanu w MON poseł Zgromadzenia Narodowego Węgier dr István Simicskó. Wśród gości balu obecni byli: Gábor Tóth - przewodniczący polskiej sekcji Unii Międzyparlamentarnej ZN RW, Miklós Csomós - wicemer Budapesztu (wraz z małżonką), burmistrz XI dzielnicy tzw. Nowej Budy dr Tamás Hoffman, kierownik Wydziału Politycznego Ambasady RP I radca Agata Zajega, kierownik Referatu Konsularnego Ambasady RP w Budapeszcie radca Anna Derbin, komandor Maciej Wikło Attaché Obrony, Wojskowy i Lotniczy Ambasady RP w Budapeszcie wraz z licznie przybyłą grupą pracowników tej Ambasady. Bal zaszczycił proboszcz Polskiej Parafii Personalnej na Węgrzech ks. Leszek Kryża SChr. Obecni byli polscy samorządowcy mniejszościowi, przedstawiciele organizacji społecznych, przyjaciele spraw polskich i Polaków, a wśród nich węgierscy absolwenci polskiego WAT-u, ludzie biznesu, świata nauki, kultury i mediów, przedstawiciele najnowszej generacji emigracji młodzi Polacy pracujący na Węgrzech, a także od lat osiadła tu Polonia z Budapesztu, Dunaújváros, Székesfehérváru, Hajdúszabaszló i Szolnoku. W sumie blisko 200 osób.Gospodynią wieczoru była przewodnicząca Ogólnokrajowego Samorządu Polskiego na Węgrzech dr Csúcs Lászlóné Halina, która w asyście panów Romana Kowalskiego i Istvána Simicskó oficjalnie bal otworzyła, a następnie rozpoczęła się - jak się niedługo okazało - doskonała zabawa. Na parkiecie pojawili się najprawdziwsi dostawcy znakomitych win tokajskich, którzy przybyli w tradycyjnych madziarskich XVI wiecznych historycznych strojach, a oprócz Furmintów przywieźli ze sobą węgierską muzykę tamtej epoki. Wino "wjechało" na słoty, a na scenie pojawili się doskonale znani w Budapeszcie członkowie polskiego zespołu "The Beskids" i niewątpliwa atrakcja wieczoru para urokliwych wodzirejów: Janko Macoszek - "Slązak roku 2010" w asyście pięknej góralki Anety Legierskiej - obydwoje z Istebnej. Bal - jak tradycja polska każe - otworzył "Polonez", no a już potem zabawom i tańcom w doskonałej atmosferze nie było końca. Amatorzy tańców latyno-amerykańskich mogli od członków szkoły " Salsa Diabolice" pobrać odpowiednie korepetycje .Salsa to słowo po hiszpańsku oznaczające sos lub smak, sugerujący pikantne i aromatyczne doznania, co w przypadku tańca można potraktować nazwą stylu, lub faktu, że salsa jest tańcem łączącym elementy różnych gatunków muzycznych i kroki wielu innych tańców. Wszystko to znakomicie konweniowało z intencją organizatorów balu, bo jak się wielu jego uczestników wypowiadało takie Bale Polskie o "takim smaku" powinny być organizowane również w przyszłości. Bo z założenia to elementy łączące różnych ludzi z rozmaitych środowisk, którzy bez odrobiny waśni i w dobrych intencjach mają po prostu ochotę ze sobą się pobawić.
(b.)